niedziela, 20 stycznia 2013
17 km jednym ciągiem.
Tak, to najdłuższy dystans, który kiedykolwiek zdarzyło mi się przebiec. Tym gorzej, że warunki panujące na chodnikach w Warszawie są... hmmm... trudne. Śnieg po kostki rozbijałem wczoraj, dzisiaj ślizgałem się po już rozchodzonych (a miejscami nawet odśnieżonych) chodnikach Mokotowa. Tempo nie było priorytetem. W dzisiejszym wybieganiu miałem skupić się na pulsie - udało się średnio, bo pierwsze 8 km faktycznie udało mi się przeciągnąć od 150 do 177 bpm. Jeszcze rano zakładałem, że spróbuję zrobić to dwa razy, lub że uda się utrzymać przez 2-3 km rozpęd na po tych 8 km. Niestety, dokładnie po 8 km skończyły się chodniki wzdłuż Trasy Siekierkowskiej, a ja zwolniłem szukając jakiejkolwiek sensownej opcji dalszego biegu.
Okazuje się, że na Siekierkach wynalazek chodnika jest mocno reglamentowany, a operatorzy pługów śnieżnych skrupulatnie omijają okolice ulicy Bluszczańskiej. Na rozjeżdżonej brei przyspieszyć się nie dało, a zmęczenie śniegową siłownią dało się we znaki. Wróciłem lekkim truchtem do domu, na bazie mleka ryżowego przygotowałem koktajl regeneracyjny, wypiłem go i zrobiłem najdłuższą od dawna sesję rozciągania. Należało mi się.
Jak przygotować koktajl regeneracyjny? To dość banalne. Potrzebujemy mleka ryżowego, bananów i pomarańczy. Mleko ryżowe możemy kupić (każdy poważny supermarket w sekcji "zdrowa żywność", powinno stać w okolicach mleka sojowego i deserków sojowych) albo zrobić je własnym sumptem. Własne mleko ryżowe od kupionego w sklepie różni się jednym zasadniczym parametrem - ceną. Litrowy kartonik kosztuje jakieś 8 zł, a własne tyle ile kosztuje torebka ryżu i łyżeczka oleju słonecznikowego.
Aby przygotować własne mleko ryżowe szklankę ugotowanego ryżu (białego lub brązowego) zalewamy czterema szklankami zimnej wody, dodajemy odrobinę soli i oleju słonecznikowego i miksujemy w blenderze na jednolitą masę. Całość odstawiamy do schłodzenia w lodówce. Po treningu bierzemy dwa banany, pół pomarańczy, zalewamy mlekiem ryżowym do objętości 600ml, miksujemy i wypijamy jednym haustem.
Mleko ryżowe jest fantastyczną bazą dla napoju regeneracyjnego z jednej podstawowej przyczyny - tak jak mleko krowie jest bogate w białka i proste cukry, ale w przeciwieństwie do niego nie zawiera laktozy, przez co jest o wiele lepiej tolerowane przez wytrzęsiony na treningu żołądek. Jest wegańskie (chyba) i bezglutenowe (na pewno). I jest rewelacyjnie smaczne, a to chyba stanowi jego największą wartość.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz