czwartek, 25 kwietnia 2013

Przybij piątkę!

High5, czyli po prostu "przybij piątkę " to brytyjski producent sportowego żarcia, który powolutku zaczyna podbijać polski rynek. Żele energetyczne, napoje, suplementy - wszystko to, jeśli nie poprzez zagraniczne sklepy internetowe możemy kupić w naszym kraju, w zwykłych sklepach biegowych, kolarskich czy z odżywkami. 

niedziela, 21 kwietnia 2013

Życiówka na dychę - checked, Orlen Marathon - do poprawy

No to mam nową życiówkę na 10 km. 47:57, co jest wynikiem absolutnie rewelacyjnym. No ale to jest dycha. Nic nowego, nic specjalnie ciekawego. Nowa jest natomiast impreza, na której życiówkę udało się poprawić. Pozytywy - na temat expo, biura zawodów organizacji miasteczka i samej imprezy pisałem wczoraj. Pod tym względem, impreza była rewelacyjna. Jednak parę rzeczy się nie udało, co specjalnie nie dziwi - jeśli mamy nową agencję eventową, która ma gigantyczne doświadczenie w imprezach plenerowych, ale nie w sportowych.

sobota, 20 kwietnia 2013

Orlen Marathon - widać pompę!

Właśnie odebrałem pakiet startowy na 10 km i na sobotnie 3.33 km na Orlenowskiej imprezie. I wiecie co? Nie dziwie się, że Fundacja Maratonu Warszawskiego ma pretensje... Oj wcale się nie dziwię. Na każdym możliwym kroku Orlen pokazuje kto jest większy i kto wykłada większą kasę. A jej na Orlen Marathon poszły koszmarne ilości.

Przekoszmarne

wtorek, 16 kwietnia 2013

Na zakupy!

Wiosna w końcu przyszła, pierwsze zawody już za nami, rowery umyte i przeserwisowane czekają na pierwsze wyjazdy. I wtedy orientujemy się, że przez ten zalegający śnieg zapomnieliśmy kupić opon i dętek, żele eneregtyczne przeterminowały się od leżenia w szafie a odżywki regeneracyjne widzieliśmy... no właśnie... w październiku. Do tego okazało się, że łańcuch w rowerze się właśnie skończył a ukochany golden zjadł buty na rower. Zaczynamy wtedy szukać sklepów które uzupełnią nasze zapasy. W zasadzie mamy trzy opcje: osiedlowy sklepik stacjonarny, polski sklep internetowy i sklep zagraniczny. Każdy z nich ma swoje zady i walety, które w poniższym wpisie postaram się szybko przedstawić.

wtorek, 9 kwietnia 2013

Szanujmy się.

 Źródło: http://www.portalplock.pl/
Trzy tygodnie po terminie, ale wiosna chyba nareszcie zadomowiła się w Polsce. Dowodem na to nie są psie kupy (zwane tudzież przebiśniegami), czy wysychające asfalty (bo te chyba się i w styczniu zdarzały). Dowodem są cykliści, którzy już za momencik wylegną na wszelkich możliwych rowerach na ulice i ścieżki rowerowe (formalnie Drogi Dla Rowerów) gdzie spotkają... tabuny biegaczy. I teraz pytanie - po jaką cholerę biegacze muszą się wpieprzać na DDRy? Nie rozumiem, ale przypomnę Wam drodzy czytelnicy o kilku sprawach.

Szlag Cię drogi czytelniku trafia gdy rowerzysta mija Cię o milimetry na chodniku? Trafia. Ale czemu w takim razie robisz to samo rowerzystom? Brak szacunku pieszych (oraz biegaczy, rolkarzy, tatusiomamuśzwózeczkami, wyprowadzaczy psów i tak dalej) dla ścieżek rowerowych sprawia, że rowerzyści nie mają szacunku dla chodników i pieszych. Po co eskalować? Pamiętaj, że DDR ma zbliżony status do jezdni i w zasadzie mógłbyś biegać po jezdni Trasy Łazienkowskiej albo autostrady A2. Przesadzam? Może, ale pamiętaj że rowerzysta potrafi rozpędzić się na asfalcie do 40 km/h. Chcesz sprawdzać jak boli 100 kg wbijające ci się w plecy z tej prędkości? 

Nie przekonałem, Cię. Trudno, ale może posłużę się przykładem z życia wziętym - bardzo bliskiej mi osoby. Jechała na rowerze do pracy. Padało. Przy SGGW na drodze dla rowerów pojawił się listonosz z wózeczkiem, zajmujący cały pas rowerowy. Miła dziewczyna postanowiła listonosza ominąć. Koło uślizgnęło się na pomalowanym farbą krawężniku, rower uciekł, dziewczę się podparło, wyłożyło. Listonosz poszedł dalej. Skończyło się to tak:
Dobrze widzicie. Złamanie główki kości ramieniowej z przemieszczeniem (innymi słowy, urwanie główki kości), tytanowa płytka, rok intensywnej rehabilitacji i tylko 4% uszczerbku na zdrowiu (dzięki talentom chirurgów sportowych). Serio, chcecie być odpowiedzialni za taki wypadek? To będzie wasza wina. Nawet jeśli będziecie sobie tłumaczyli, że tylko na chwileczkę, tylko na momencik...


Triathlon Projekt na Facebooku:



wtorek, 2 kwietnia 2013

Wiosny chcę.

"Skoro mieliście dupne lato i listopad przez pół wakacji, to w nagrodę dostaniecie rewelacyjną zimę. Najpierw spadnie dużo śniegu, potem spadnie go jeszcze więcej, a przy okazji Wielkanocy ulepicie sobie bałwana. A i żeby nie było. Śniegi utrzymają się do połowy kwietnia, a po drodze zobaczycie parę dni prawdziwej wiosny, żebyście mogli zatęsknić za zimą. A ta szybciutko powróci".
Nie wiem kto nam załatwił takie warunki na zewnątrz, ale zaczynam mieć dość. Niby nie jest już zimno, niby nawet nie wieje. Niby. Ale wszechogarniająca szarówka, popadujący sobie śnieg (miejscami z deszczem) sprawia, że odechciewa się wszystkiego.