niedziela, 21 kwietnia 2013

Życiówka na dychę - checked, Orlen Marathon - do poprawy

No to mam nową życiówkę na 10 km. 47:57, co jest wynikiem absolutnie rewelacyjnym. No ale to jest dycha. Nic nowego, nic specjalnie ciekawego. Nowa jest natomiast impreza, na której życiówkę udało się poprawić. Pozytywy - na temat expo, biura zawodów organizacji miasteczka i samej imprezy pisałem wczoraj. Pod tym względem, impreza była rewelacyjna. Jednak parę rzeczy się nie udało, co specjalnie nie dziwi - jeśli mamy nową agencję eventową, która ma gigantyczne doświadczenie w imprezach plenerowych, ale nie w sportowych.

Czego więc zabrakło?

  1. Oznaczenia poszczególnych kilometrów. Drogi Orlenie, drogi Live, jeśli to czytacie to raczcie następnym razem postawić tablice co kilometr a nie co pięć. Unikniecie sytuacji w której zawodnicy zaczynają finisz na siódmym kilometrze (bo przecież już widać stadion), albo dezorientacje ludzi biegających bez zegarka z GPSem.
  2. Pamiętajcie o słabszych biegaczach. Na bufecie po 25 minutach od startu jeszcze woda była. Podobno 10 minut później poszła w całości. Tak, wiem, na 10 km zasadniczo nie korzysta się z bufetu, ale może lepiej żeby trochę napojów się zmarnowało, niż by spora grupa biegaczy nie miała szansy skorzystać z bufetu. Tym z tyłu jest to znacznie bardziej potrzebne niż tym ze środka stawki.
  3. Przygotowanie kocy termicznych dla wszystkich (albo jakichkolwiek okryć, nawet zwykły kawałek folii plastikowej byłby wystarczający), albo konsekwentnie rozdawaj tylko maratończykom. Bo jeśli człowiek który właśnie ukończył dychę będzie chciał dostać koc, który rozdaliście stu osobom koło niego, to tłumaczenie że to dla maratończyków i wszyscy dookoła sobie sami wzięli jest przynajmniej głupie. 
Czepiam się. I tak, mam świadomość, że powyższe można poprawić w bardzo prosty sposób w przyszłym roku, bo mam wielką nadzieję że w przyszłym roku na wiosnę zobaczymy powtórkę tej imprezy. I tak zdecydowanie za rok powtarzam. Może na królewskim dystansie?


Triathlon Projekt na Facebooku: