Bieganie to zdecydowanie najbardziej kontuzjogenna dyscyplina triathlonu. Kontuzje kolan, zerwane achillesy, zmęczeniowe złamania piszczeli to teoretycznie norma. Czy aby na pewno?
"Anatomia w bieganiu" to bardzo ciekawa pozycja, której autorzy - długoletni trener biegania i lekarz medycyny sportowej - w zaiste amerykański sposób rozprawiają się z problemami biegaczy. "Amerykańskie" podejście do czytelnika ma wiele plusów. Książka napisana jest w sposób boleśnie prosty i przejrzysty. Logiczny podział na sekcje (historia biegania, zagadnienia dotyczące poszczególnych partii ciała, typowe urazy, porady treningowe), prosty i zrozumiały język czy duża ilość ilustracji sprawiają że książkę czyta się szybko i przyjemnie, a do poszczególnych sekcji można łatwo powrócić.
Plusów jest więcej. Każda sekcja zawiera propozycje ćwiczeń rozciągających i wzmacniających poszczególne partie mięśni. Ale nie tylko. Dociekliwi znajdą odpowiedź na pytanie jaki wpływ na bieganie mają te części ciała i dlaczego są ważne. Dodatkowy bonus stanowi "historia buta do biegania" i zestaw ćwiczeń plyometrycznych. Ten ostatni jest również opatrzony wyjaśnieniem sensu ich stosowania. Tak, po lekturze tej właśnie pozycji dowiemy się po co trenerzy katują swoich podopiecznych żabkami, naskokami i zeskokami. I skipami.
Podsumowując - jeśli po bieganiu coś cię boli, nie masz wygodnego dostępu do DOBREGO sportowego ortopedy, sięgnij po tą książkę. Nie zastąpi lekarza, ale może pomóc odróżnić naciągnięcie mięśnia od zapalenia okostnej, pozwoli ci zawczasu zauważyć symptomy nadchodzącej kontuzji i skrócić do minimum czas leczenia.
Moim zdaniem, pozycja obowiązkowa dla każdego biegacza. W szczególności zaczynającego przygodę z bieganiem. Bo wtedy najłatwiej o głupią kontuzję, która na starcie zniechęca do dalszego pchania się w ten piękny sport.