Część pływacka to wpierw 350 metrów rozpływania na dużej pętli, później "wyścig" na dwóch pętlach - ok 550 m. Następnie symulacje startów - z plaży, z wody, z wody z wybiegnięciem na plażę i w końcu duża pętla bez pianek, na luzie, na rozpływanie. Kurde, pływanie w piance w 30-stopniowym upale może uchodzić za delikatną torturę... Ale nie ma tego złego... Po dwóch weekendowych intensywnych wypływaniach w tłumie, mam już opracowaną strategię pływania na najbliższy start - a ten już w najbliższą niedzielę w Mrągowie.
Rower niczym nie zaskoczył. Przynajmniej mnie - pojechaliśmy grupą, tym razem czując potrzebę intensywniejszego treningu zaangażowałem się w prowadzenie całej grupy - przynajmniej do Nasielska. Z mojego punktu widzenia, najciekawsze było szczerzenie się do dziewczyn fotografujących nas z samochodu i niezwykle spektakularna kilkuosobowej grupy z peletonu. Nuuuda.
Trochę inaczej wyglądała sytuacja z tyłu stawki. Tempo podobno było szarpane, dziewczyny na końcu strzelały z koła, a Rafał - trener i ojciec dyrektor treningu - dwoił się i troił, aby grupa trzymała się kupy.
- Wiesz, jak ktoś cię umie popchnąć pod górę, to naprawdę może pomóc utrzymać tempo grupy... albo napędzić na płaskim - oświadczyła mi na mecie moja lepsza połówka. Może niech to stanowi za najlepszą rekomendację treningów.
Niestety w Nasielsku przyszła bomba (bomba nie wybiera) i trzeba było wracać do bazy, gdzie czekały już litry izotoników, vitargo, kilogramy bananów i pomarańczy.
Bilans dnia: #swimstats +2km, #bikestats +56km. Aha, i jeszcze głupia opalenizna - polska flaga na czole i X-Faktor na plecach. Trzeba wprowadzić nową kategorię głupiego opalania: "na pływaka akwenów otwartych".
Fot: Kuźnia Triathlonu
Fot: Kuźnia Triathlonu
PS. W niedzielę miałem przyjemność kibicować podczas Samsung Irena Run. I postrzelałem trochę fotek. Są dostępne tu (klik na foto):
Triathlon Projekt na Facebooku:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz